wynika to z tego, że nie jestem chrześcijaninem i nie potrafię przeżywać tego w taki sposób jak uczestnicy, nie przemawia to do mnie. Co więcej powstało juz tyle zdjęć o Misterium, że trzeba mieć bardzo konkretny pomysł na to co chce się osiągnąć. Inaczej nasze zdjęcia utoną pomiędzy
wieloma innymi obrazami. Niby będą atrakcyjne, ale o tą "atrakcyjność" w tym temacie nie jest trudno. Niewiele jest też osób, które fotografują Misterium trzymając się jednego stylu, sukcesywnie z roku na rok, dopełniając swój cykl o kolejne ujęcia. Taką osobą był Piotr Szymon. Od lat jeździł na Kalwarię Zebrzydowską poszukując pojedynczych zdjęć. Chyba tylko takie podejście do tego tematu pozwala na opowiedzenie w pełni o klimacie tych wdarzeń. Zdjęcia Piotra Szymona są pod tym względem niezwykłe. Robione jakby na zapleczu, poza głównym nurtem wydarzeń a jednak opowiadają o tym co wydaje mi sie najważniejsze - ludzkich przeżyciach. Tutaj przypomina mi się fotograf, który w tym roku wszedł na drzewo i długim, białym obiektywem polował na Jezusa. Mam nadzieję, że polowanie było udane.

W tym roku postanowiłem się tam ponownie wybrać. Poczułem nieodpartą chęć odbycia podróży. Podporządkowaniu robieniu zdjeć całego dnia, a nie tylko kilka godzin. Po prostu wsiadłem do samochodu i pojechałem. Może ogólnie potrzebowałem wyciszenia. Może skupienie się na fotografowaniu miało mi to zapewnić. W każdym razie na Kalwarii Zebrzydowskiej znalazłem wszystko to co było mi potrzebne. Powstało kilka zdjeć do szuflady (i na blog). Nie jest to nic wyjątkowego. Myślę, że nigdy ich do niczego nie wykorzystam, to nie mój temat, ale tak naprawde chyba nie o zdjęcia tutaj chodziło.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz