poniedziałek, 14 maja 2007

Metoda dokumentów osobistych

Socjologia humanistyczna - nurt w socjologii na początku XXw., ukształtowany w opozycji do pozytywizmu, głoszący, że nauki o człowieku są zasadniczo inne od przyrodniczych, i że wymagająodmiennych metod badania. Przedstawiciele: Max Weber, FlorianZnaniecki. http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia_humanistyczna

Filozoficznym fundamentem socjologii humanistycznej jest sformułowana przez Floriana Zaneckiego koncepcja współczynnika humanistycznego, zgodnie z którą, wszelkie dane z którymi ma doczynienia socjolog, nigdy nie są anonimowe, niczyje, lecz są zawsze danymi czyimiś, wytworem działających ludzi, zapisem jakiegoś ważnego, szczególnego doświadczenia ludzkiego, przeżytego w określonym momencie i miejscu. "Badacz musi stwierdzić, że każdy system kulturowy istnieje, dla pewnych świadomych i aktywnych podmiotów, to znaczy leży w obszaże doświadczeń i działalności jakiś szczególych ludzi, jednostek zbiorowości, żyjących w jakiejś
części ludzkiego świata w pewnym okresie historycznym" (Zanecki 1969)Dlatego dotarci do nich nie jest mozliwe z pozycji zewnętrznych, oderwanych, "obiektywnych", lecz poprzez ujawnianie perspektywy tych, którzy sa uczestnikami przeżyć czy doswiadczeń, uwikłanymi w życie danej społeczności. Taką zaletę mają właśnie - według Thomasa i Znanieckiego - dokumenty osobiste. (fragment książki "Socjologia wizualna. Fotografia jako metoda badawcza" - Piotr Sztompka. Rozdzial 4 - str. 62)

Tak więc: "If your pictures aren’t good enough, you’re not close enough." ?

Czy jako fotografowie zajmujący się dokumentem czy reportażem, w pewnym stopniu nie zamieniamy się w socjologów? Oba te światy silnie na siebie nachodzą i tak jak w socjologii budujesz pewien plan badań, tak w fotografii zastanawiasz się co własciwie chcesz poprzez zdjęcia opowiedzieć. Dokument fotograficzny, nie wykonany w celu badań socjologicznych może stanowić wspaniały materiał do analizy, tak samo jak sama socjologia może stanowić wspaniałą inspirację do treści dla dokumentalisty. W końcu i jedno i drugie opowiada o człowieku, i bezsprzecznie łączy się w nurcie socjologii wizualnej.

Tutaj powstaja kolejne pytania, ale to może później.



8 komentarzy:

Wojtek Sienkiewicz pisze...

Wszystko fajnie, ale moim zdaniem socjologia to pewna ocena-nauka starajaca sie w jak najbardziej obiektywny sposob oceniac pewne grupy i zachadzace w niej zjawiska. Mija sie to z pojeciem dokumentu jako silnie subiektywnego przezywania/oceny czy komentarza zjawisk spolecznych, ekonomicznych etc.

Staszek Heyda pisze...

A może jest mozliwe połączenie materiału który z jednej strony daje dużo treści socjologicznej, z drugiej może pozostać komentarzem autora?

Pierwsze co przychodzi mi na myśl to "Bluebox" Mariusza. Mysle natomiast ze w tym kontekscie nie nalezy patrzec tylko na pojedyncze zdjęcia, ale przede wszystkim na całość. Dla mnie te zdjecia niosa i ważne informacje o przemianach w społeczenstwie, które mariuszowi udało się z tego całego kolorowego świata pieknie wyłuskać, ale są także jego własnym komentarzem do świata z którym się zetknął.

W kontekscie socjologii wizualnej, autor książki którą cytowałem, podaje zdjęcia Nan Goldin jako bezcenny projekt, realizowany długofalowo, dokumentacji życia jednej z grup społecznych.

Obiektywne badania zostawny socjologom, myśle natomiast, że z samej socjologii można się nauczyć, bardziej świadomie patrzeć na świat, co napewno przekłada się na to co powstaje na zdjeciach - warstwa informacji, która oprócz tego, że opowiada o naszych emocjach i odczuciach, przekazuje jeszcze więcej.

Wojtek Sienkiewicz pisze...

Ja mam takiego jobla, który każe mi na wiele rzeczy spoglądac w taki sposób: a co w przypadku, gdy ktoś, kto coś wymyślił jako pierwszy, popełnił błąd? To mocno filozoficzne, jednak pomyśl, jakie skutki może mieć to, że ten, kto pierwszy wymyślił, że 2+2=4 coś spieprzył i jest to coś pomiędzy 5 a 7 i 3/4:)

Poza tym życia nie wystarczy na to, by posiąść wiedzę socjologiczną potrzebną na to, by w "locie" podejmować decyzje o znaczeniu socjologicznym tego, co widzisz na matówce, wyświetlaczu itp. Tu już ważne są tylko Twoje (czy innego socjodokumentalisty) wrodzone, zwykłe ludzkie instynkty. Ja mam kilka z nich wytrzebionych, dlatego siedze w lesie. Drzewa mi biją w ryj, nie przeklinają i nie rzucają butelkami po jabolach i nie drą się "ty chuju po kurwę Ci moje zdjęcie psie??"

Takich sytuacji mam kilka za kazdym razem gdy zabieram się do publikacji dla Streita:)

Staszek Heyda pisze...

No jasne, decyzje podejmuja sie instynktownie, ale to wszystko co masz pod glowa wplywa na to jak wyglada tzw "efekt koncowy".

Chce natomiast napisac o czyms nieco innym. Wiele rzeczy w zdjeciach robie na tzw "czuja". To mi pasuje, to mi nie pasuje... Poczym wpada w moje rece ksiazka, o metodzie badawczej, gdzie wiele tych moich "czujow" jest po prostu opisanych. Po co wywazac otware drzwi? I o tym chcialem napisac.

Oczywiscie pisze to wszystko przez pryzmat zdjec ktore robie, chce zrobic, lub ktore juz zrobilem.
Chce opowiadac o ludziach, i chcialbym aby w jakis sposob moje zdjecia byly dla ludzi.

Nie ma recepty na wszystko, i cale szczescie ;). A ze przy okazji rodzi sie kilka innych pytan.... :)

kubadab pisze...

pisze kubadab.

alo chlopaki!

1. znaniecki i thomas zajmowali sie 'osobistymi dokumentami' polskich chlopow na emigracji - zwyklymi, pozbawionymi jakiejkolwiek socjologicznej refleksji listami do domu, prywatnymi pamietnikami i tego typu sprawami. socjologicznosc nie lezala w dokumencie samym w sobie, a w jego interpretacji.

2. mysle, ze jezeli planujesz robic swiadomy 'dokument socjologiczny', w jakis usestematyzowany sposob komentowac rzeczywistosc przy pomocy obiektywu, z punktu widzenia znanieckiego bylbys spalony. z innych punktow pewnie nie, ale z punktu widzenia mistrza floriana zdecydowanie tak.

3. tak sobie mysle, ze dzisiaj znaniecki zachwycony bylby gigantyczna produkcja smsow, maili i amatorskich zdjec. byc moze badal by przy ich pomocy fale emigracji po otwarciu granic UE. to sa po prostu tony cennych informacji z duza zawartoscia 'wspolczynnika humanistycznego'.

4. przeczytajcie sobie gdzies zyciorysy znanieckiego i thomasa. panowie rzadzili.

5. elo.

kubadab pisze...

ps. staszek pozwol wszystkim komentowac. prosze.

Staszek Heyda pisze...

1.

jasne. fakt faktem dokonalem duuuzej nadinterpretacji, i tu dzieki za sprostowanie tego wszystkiego. Ogolnie zafascynowalo mnie cos co mozna nazwac "osobistym podejsciem" w dokumencie. Zaczynam fotografowac sprawy, ktore tak naprawde tycza sie mnie, opowiadaja - o mnie/moich znajomych/rozwijajac dalej pewnej grupie spolecznej - w danyn momencie mojego zycia. Cos mi mowi zeby szukac tematu wpierw patrzac wewnatrz.

Tu podejscie dokumentu "osobistego poprzez" analize fotografii rodzinnych, listow ect. troche pokazalo mi w ktora strone mozna patrzec. Gdzie ktyje sie to co najbardziej interesuje mnie w czlowieku, czyli w pewien sposob jego prywatnosc, tym bardziej w momencie/czasach kiedy tak wiele ludzie staraja sie przed innymi ukryc.

2.
Napewno masz racje. Tym bardziej, ze tworzac zdjecia analize pozostawiam juz odbiorcy.


5. elo.

czolem!

PS
nawet nie wiedzialem ze komenty sa zablokowane, chyba udalo mi sie juz je odblokowac. dajcie znac

Anonimowy pisze...

tez wierze w tak pojety osobisty dokument. jest trudny, ale w niego wierze.
komenty udalo ci sie odblokowac.
elo.