środa, 1 sierpnia 2007

Aureliano

Przed Aurelianem sześćdziesięciu trzech mężczyzn przeszło już dziś przez ten pokój. Powietrze, przesiąknięte wyziewami i potem, zaczynało się zmieniać w jakąś błotną zawiesinę. Dziewczyna zdjęła przepocone prześcieradło i poprosiła Aureliana, by wziął je za drugi koniec. Ciężke było jak brezent. Wyżymali je, aż póki nie odzyskało normalnej wagi. Odwrócili na drugą stronę matę, także przepoconą na wskroś. Aureliano pragnął, by to zajęcie nigdy się nie skończyło. Znał teoretycznie technikę miłości, ale nie mógł utrzymać się na nogach, kolana się pod nim uginały, całe ciało pokryło się gęsią skórką. Kiedy dziewczyna skończyła słać łużko i powiedziała mu, żeby się rozebrał, Aureliano znalazł zadziwiającą wymówkę. "Kazali mi wejść, wrzucić dwadzieścia centavos do skarbonki i nie siedzieć zbyt długo" Dziewczyna pojęła jego opory. "Jeżeli wrzucisz następną dwudziestkę przy wyjściu, możesz zostać dłużej" - powiedziała łagodnie. Aureliano rozebrał się dręczony wstydem, nie mogąc pozbyć się myśli, że jego nagość nie wytrzymuje porównania z nagością brata. Pomimo wysiłków dziewczyny czuł się coraz bardziej obojętny i strasznie samotny.

"Sto lat samotności" - Gabriel Garcia Marquez

Brak komentarzy: